Info
Ten blog rowerowy prowadzi Zadlo z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 8805.58 kilometrów w tym 1007.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.93 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 1804 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Luty21 - 7
- 2014, Styczeń24 - 3
- 2013, Grudzień26 - 5
- 2013, Listopad13 - 8
- 2013, Październik29 - 12
- 2013, Wrzesień31 - 14
- 2013, Sierpień31 - 21
- 2013, Lipiec29 - 2
- 2013, Czerwiec31 - 13
- 2013, Maj31 - 25
- 2013, Kwiecień32 - 38
- 2013, Marzec21 - 23
- 2013, Luty11 - 0
- 2013, Styczeń5 - 0
- DST 70.68km
- Teren 20.00km
- Sprzęt BeFree
- Aktywność Jazda na rowerze
Majowe Pochylnie
Piątek, 3 maja 2013 · dodano: 03.05.2013 | Komentarze 0
Plan był taki żeby gdzieś wyjechać skoro przepadły mi Maratony Mazovi, na wycieczkę zabrałem żonę i koleżankę Dankę niestety czwarty towarzysz Michał nie mógł się wybrać, a piaty Łukasz z naszej ekipy się nie stawił w damskim towarzystwie wybraliśmy się na pochylnie kanału elbląsko-ostródzkiego. W Janowie spotkaliśmy Mirka który wracał ze swojego porannego kręcenia, po krótkiej rozmowie my w swoją trasę Mirek w stronę Elbląga. Po dojechaniu do płyt betonowych w Dłużynie zastaliśmy statek z pasażerami byłem trochę zdziwiony bo na jednej z zimowych wypraw obiło mi się o uszy że kanał ma być rewitalizowany, więc szybkie hasło do startu by powitać znów statek na pierwszej pochylni w Jelonkach jednak po dotarciu na pochylnie okazało się że ktoś nie zapłacił za wodę i zakręcili kurek i zwinęli stalowe liny. Po sesji zdjęciowej na wszystkim co się dało wejść i obejrzeć pokonywaliśmy kolejne pochylnie dziewczyny dzielnie dawały radę i na żadnym podjeździe nie prowadziły roweru, niestety ostatnia pochylnia w Buczyńcu nie była nam dana ponieważ teren budowy został ogrodzony płotem i zakluczony na kłódkę. Podczas szamania kanapeczek na ostatniej pochylni odwiedził nas swoim Banditem Michał któremu udało się wyrwać na chwilę z domu. Trasę powrotną zaplanowałem przez Pasłęk w celu odwiedzenia Lodziarni i najlepszych lodów pod słońcem, po pochłonięciu lodów z polewą z owoców truskawki, jagód i wiśni wypiciu espresso udaliśmy się do domu. Ekipa zadowolona, ja też, wyjazd uważam za udany.